Historia kryzysów gospodarczych. Część 2: krachy na giełdach
W pierwszej części tego cyklu, którą znajdziecie tutaj, opisaliśmy wam pierwsze kryzysu gospodarcze, jakie miały miejsce na świecie. Dziś podążymy dalej i przyjrzymy się pierwszym krachom giełdowym.
Pierwszy międzynarodowy kryzys
Kiedy doszło do pierwszego międzynarodowego kryzysu gospodarczego? Niektórzy datują go na 1720 r. Chodzi o manię spekulacyjną, która miała miejsce od 1717 r. Choć dotyczyła głównie Francji i Wielkiej Brytanii, jej echa odbiły się w Holandii, Włoszech i Hamburgu.
Chodzi nam dokładnie o bańki spekulacyjne Kompanii Missisipi i Kompanii Mórz Południowych. Choć jednak miała miejsce we Francji, a druga w Wielkiej Brytanii, obie były ze sobą powiązane. W 1717 r. angielscy inwestorzy z zazdrością śledzili bowiem to, co działo się na francuskim parkiecie. Tam zaś ludzie odkrywali, jak cudownym wynalazkiem jest giełda papierów wartościowych. Handlowano bankami i spółkami, zaś wszystko było napędzane w pełni pustym pieniądzem. Ten był z kolei drukowany na potęgę przez bank centralny powstały według projektu hulaki, zawadiaki i przede wszystkim ekonomicznego hochsztaplera – Johna Lawa. Swoją drogą biografia tego ostatniego to idealny scenariusz na wielosezonowy serial.
W każdym razie w Paryżu narastała bańka, o której było na tyle głośno, że nawet angielski ambasador we Francji był proszony przez znajomych z ojczyzny o kupno akcji. Gdy to nie pomagało, ci sami przepływali Kanał LaManche i by kupić papiery wartościowe. Szacuje się, że mówimy tu nawet o 30 tys. osób!
Wszystko to nie uszło uwadze władz. Te zaczęły bać się, że z Wielkiej Brytanii zacznie masowo odpływać kapitał. W efekcie postanowili wygenerować popyt na coś swojego, co zachęciłoby inwestorów do inwestowania w ich kraju. W ten sposób dochodzimy do bańki Kompanii Mórz Południowych.
Odpowiedź Londynu
Akcje wspomnianej kompanii okazały się bardzo atrakcyjne dla inwestorów. Kupowali je ludzie z Paryża, Genewy, Hagi i Amsterdamu. Choć widać było, że teraz to na londyńskim parkiecie rozkręca się bańka, inwestowali w nie nawet doświadczeni finansiści. Pewien bankier powiedział: „Skoro wszyscy zwariowali, to trzeba ich w pewnej mierze naśladować”.
Na obu bańkach zyskały centra finansowe. Przykładem jest Amsterdam. Holendrzy kupili, a potem sprzedali francuskie akcje w niemal idealnych momentach. Do tego doszły działania na tamtejszym rynku. W czerwcu i lipcu 1720 r. pomiędzy Wielką Brytanią a Amsterdamem statki kursowały już co 12 godzin. Spekulowano akcjami firm ubezpieczeniowych.
Krach
Ostatecznie wszystkie te bańki pękły. System finansowy, jaki zbudował Law, upadł. Niektórzy twierdzą, że to w wyniku tej klęski w sposób pośredni wybuchła potem Rewolucja Francuska (cały kraj popadł bowiem w problemy finansowe). Sam Law uciekł i zmarł w biedzie.
Nie oznaczało to jednak, że wyciągnięto z tego wszystkiego jakieś wnioski…
CDN.