Reklama:

Ekonomia. Krótka historia

Partnerzy Serwisu:

Quark
Polskie Stowarzyszenie Bitcoin

Walka o polskie złoto w czasie wojny – Historia inflacji w Polsce cz. IX

Bank Polski, gdy stało się jasne, że wojna jest przegrana, podjął decyzję o przetransportowaniu 38 ton złota poza granicę upadającego kraju.

29 listopada 2018 | 08:00

Poprzednią część zakończyliśmy w momencie, gdy III Rzesza i ZSRR najechały nasz kraj ostatecznie zmazując go ponownie z mapy Europy. O przyszłości państwa mogły zadecydować nasze zasoby złota…

W tym momencie wchodzimy w tą część naszej opowieści, której nie powstydziłby się sam Bogusław Wołoszański, a która aż prosi się o ekranizację albo chociaż dobrą powieść sensacyjną.

Wielka ucieczka

Bank Polski, gdy tylko stało się jasne, że wojna jest przegrana, podjął decyzję o przetransportowaniu 38 ton złota poza granicę upadającego kraju. Zasoby kruszcu zostały przewiezione z ul. Bielańskiej w stolicy w nocy z 4 na 5 września (a więc wcześnie, ale gdy było już wiadomo, że sytuacja jest zła) do Lublina. Do transportu użyto… czterech autobusów. Sama podróż – która ponoć odbywała się przy atakach bombowych Luftwaffe – stanowi jeden z najbardziej dramatycznych, ale też mało znanych, momentów naszej najnowszej historii.

Blitzkrieg Hitlera spowodował, że złoto trzeba było przewieźć dalej na wschód – do Łucka, a potem do Śniatynia przy granicy z Rumunią. Tym sposobem ogromny majątek o wartości 360 mln polskich złotych leżał w małej wsi, o której dziś nikt nie pamięta. 3,8 tony pozostawiono tutaj do dyspozycji polskiej władzy, zaś resztę czekała dalsza tułaczka.

Rumuni, choć byli sojusznikami III Rzeszy, pozwolili przewieźć teraz złoto pociągiem do portu w Konstancy. Tam odbył się kolejny akt dramatu. Okazało się, że w porcie… nie ma żadnego statku, który mógłby przetransportować kruszec dalej. Tymczasem Niemcy – ponownie, w niczym wspaniałym dziele filmowym – deptali już Polakom po piętach. Dowiedzieli się o transporcie i naciskali Rumunię, by ta skonfiskowała majątek. Jeśli jednak żenowały was zawsze – jak niżej podpisanego – sytuacje w filmach, w których bohater w ostatniej chwili uciekał np. z eksplodującego budynku i bez szwanku wychodził z opresji to… wiedzcie, że życie też pisze tak tandetne scenariusze. Niespodziewanie bowiem do portu podpłynał statek, który za sprawą Anglików, przewiózł złoto do Turcji. Stamtąd kruszec trafił na teren Syrii i 22 września ostatecznie był w Bejrucie, który znajdował się pod panowaniem francuskim. To nie koniec. Ostatecznie przetransportowano ładunek za pomocą francuskiego niszczyciela wojennego morzem do Francji.

Każdy, kto zna historię, wie jednak, że wiosną 1940 r. III Rzesza napadła też Francję. Polskie złoto, teraz ze skarbem banku centralnego Belgii, miało trafić do USA, ale…kapitan statku, który miał się tym zająć zmienił kurs i przewiózł je do Casablanki. Potem przewieziono je dalej, kolejno do Senegalu i na teren dziejszej Mali, gdzie znalazło się niejako w areszcie kolaboracyjnego rządu Francji.

Walka o złoto

Faktycznie więc skarb Banku Polskiego został utracony. Nie zaprzestano jednak walki o niego. To w końcu tak, jakby ktoś ukradł wam bogaty portfel kryptowalutowy.

We wrześniu 1940 r. Anglicy podjęli pierwszą zbrojną próbę odzyskania złota. Nieskutecznie… Francuzi widząc determinację sojuszników Polaków zaproponowali następujący układ:

– My zostawimy sobie polskie złoto, ale w zamian zrzekamy się swojego, które znajduje się w Kanadzie – pasuję?

Francuzi wykazali się wtedy wręcz dziecinną naiwnością. Otóż, ich kruszec w Kanadzie i tak był już poza ich kontrolą, więc oddawali coś, co faktycznie nie było już ich.

Zdesperowani Polacy zagrozili w końcu Francuzom… procesem sądowym w USA! Biorąc pod uwagę fakt, że rząd francuski nadal posiadał środki w amerykańskich bankach, nie było to tak głupie, jak z pozoru mogło się wydawać.

Ostatecznie złoto odzyskano, ale w inny sposób. Otóź, konkurencją polityczną do kolaboracyjnego rządu Francji był Francuski Komitet Narodowy, który także – jak rząd Polski – przebywał na terenie Wielkiej Brytanii. Polacy podpisali z nim umowę, że jeśli tylko ich złoto trafi w jego ręce, zostanie ono zwrócone polskim władzom. I tak też się stało, ale dopiero w 1944 r.

Kolejne perypetie

Skarb trafił do Nowego Jorku i Londynu. I chciałbym napisać, że „i żyli już długo i szczęśliwie”, ale niestety pojawiły się nowe problemy. Otóż, o przyszłości Polski miała zadecydować Wielka Trójka czyli USA, Wielka Brytania i ZSRR. Zaczęto zastanawiać się, co dalej zrobić z polskim złotem…

Reklama:

Quark