Draper University przyjmuje opłaty za czesne w Bitcoinie
Prywatna edukacja ma niewątpliwe zalety. Oferuje alternatywę dla sporządzonych przez biurokratów, odgórnie narzuconych standardów nauczania i przez to można w jej ramach liczyć na dość spory wybór. Tak przynajmniej wygląda to w Stanach Zjednoczonych. Ci zaś, których prywatne nauczanie nie interesuje nie mogą zaprzeczyć ciekawym wydarzeniom związanych z tą formą edukacji, które w publicznym systemie byłyby nie do pomyślenia. Jednym z takich wydarzeń jest podjęcie decyzji o przyjęciu Bitcoina jako formy opłaty czesnego na Draper University w kalifornijskiej Dolinie Krzemowej.
W dziale About na stronie uczelni jej założyciel Tim Draper mówi w umieszczonym tam materiale wideo, że nadszedł czas na zmiany w systemu edukacji. Wysłuchawszy, jak w jego wydaniu wyglądają owe zmiany, znacznie mniej dziwi nas decyzja o wprowadzeniu Bitcoina do świata Draper University. Jasnym jest, że program nauczania różni się tam od tego konwencjonalnego w stopniu podobnym do różnicy pomiędzy starym a nowym w świecie pieniądza.
Sam jednak fakt, że uczelnia akceptuje też bezpośrednią wymianę dóbr w zamian za usługi powinien nas przekonać, że Bitcoin był właściwie tylko kwestią czasu. W ramach wymiany za naukę oferowano tam do tej pory naukę Footballu Amerykańskiego przez byłego gracza NFL oraz reklamę uniwersytetu przez umieszczenie loga uczelni na samochodzie przez kierowcę rajdowego.
Wirtualna waluta dobrze wpasowuje się w założenie uczelni, którym jest rozwijanie w studentach przedsiębiorczości oraz zakłócanie ogólnie przyjętego porządku. Hasło uniwersytetu brzmi w końcu ?Disrupters Wanted?, a W przyciągnięciu owych ?zakłócaczy porządku? pomoże też niewątpliwie uruchomienie przez uczelnię centrum ?The Collective?. Jest to 3-piętrowy budynek, którzy przedsiębiorcy będą mogli wynająć na stoiska oraz konferencje. Płacić za wynajem również będzie można w Bitcoinie. Myślę, iż można śmiało założyć, że Bitcoin będzie gościł w budynku nie tylko jako forma opłaty- przedsiębiorcy z rozwijającej się branży walut wirtualnych będą tam mile widziani ze swoimi produktami.
Jak można przypuszczać, komentarze na ten temat w Internecie obejmują zarówno wyrazy zaciekawienia, jak i niewątpliwe kpiny. Z jednej strony mamy prawdziwe poniekąd stwierdzenia, że cały projekt jest nietuzinkowy, z drugiej zaś porównania decyzji o Bitcoinie do opłat w Monopoly Money. Te ostatnie komentarze sugerują oczywiście, że Bitcoin jest czymś na niby. Może i tak jest, ale dotyczy to w równej mierze systemu fiat money, którego niezaprzeczalne wady doprowadziły do powstania wirtualnych walut. Tak samo, jak działająca z każdym dniem gorzej publiczna edukacja skłania rodziców oraz uczniów do poszukiwania lepszej alternatywy – takiej, która nie jest uzależniona od decyzji różnorakich elit.