Cyfrowa rewolucja – II Blockchain Tech Congress
Debata dotycząca cyfrowej rewolucji – choćby przez swój temat – szczególnie nas zainteresowała. O przyszłej digitalizacji rozmawiali: Michał Kozicki (Prezes Zarządu HBO Polska), Michał Olender (Menadżer ds. Polityki Publicznej w Europie Środkowo-Wschodniej Google), Jan Filip Staniłko (Dyrektor Departamentu Innowacji z Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii) i Neil Walker (Head of RBS Poland). Moderatorem panelu była Julia K. Szopa (Prezes Zarządu Startup Poland).
Uczestnicy debaty podjęli temat różnic pokoleniowych, zwracając uwagę na różnice pomiędzy kulturą pracy w Japonii (wysoki poziom autorytetu, lęk przed sprzeciwieniem się szefowi), a USA (niższy poziom autorytetu, mniejszy lęk przed przeciwstawieniem się przełożonym). Polska znajdowała się pomiędzy tymi skrajnościami. Wdrożenie nowych technologii jest uzależnione od tych poziomów.
Zdaniem Jana Staniłko o właśnie „uczenie nowych rzeczy” jest najtrudniejszym elementem pracy. Zwrócono też uwagę, że właściwym podejściem może być słuchanie nowych osób w pracy przez „pierwsze trzy tygodnie” ponieważ to one mają świeże spojrzenie.
Cyfrowa rewolucja ma też negatywne strony. Cieniem na niej kładą się kontrowersje związane z zbieraniem danych nt. użytkowników przez Google i Facebooka. „Ludzie nie oddają swoich danych” – argumentował przedstawiciel tego pierwszego giganta. Twierdził, że są one generowane jako produkt uboczny.
Michał Olender wspomniał też o porównywaniu danych do ropy naftowej. „Podoba mi się to porównanie!” – zauważył. Mimo swojego entuzjazmu, wskazał na fakt, że dane są nieskończone, zaś ropa już tak.
Czy zaś RODO jest czymś dobrym? Zdaniem pracownika Google – nie. Jest to jego zdaniem tylko ograniczenie wolności gospodarczej. Uważa on, że RODO można uznać tylko za ogólnie dobry kierunek, ale nie pod kątem technicznym.
Podjęto też temat reklamy spersonalizowanej. Według przedstawiciela Google to nadal przyszłość. Choć i ten punkt wzbudza emocje.
Reprezentant HBO wskazał na realny problem działania wyszukiwarki. Podał przykład wpisania w nią hasła „Egipt” przez dwie różne osoby, które ponoć uzyskały inny obraz tego kraju – z jednej strony idealnego miejsca na wakacje, z drugiej państwa bardzo niebezpiecznego.
Nadal dużym problemem jest także wykorzystywanie narzędzi Facebooka do działań politycznych. Reprezentant HBO wskazał na to, że obywatele PRL mieli naturalny sceptycyzm do podawanych przez władze i media informacje. Jego zdaniem milenialsi są pozbawieni tej cechy, co powoduje, że – przez działanie Facebooka – są bardziej podatni na informacje, jakie otrzymują za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Debata wskazała więc, że w kwestii cyfrowej rewolucji mamy jeszcze wiele do zrobienia.