Czy wciąż warto interesować się Bitcoinem? Rozmowa z analitykiem Bitget.
W wywiadzie z Dominikiem Podlaskim, ekspertem branży kryptowalut i analitykiem technicznym giełdy Bitget, przyglądamy się najnowszym trendom i regulacjom, a także dyskutujemy o przyszłości rynku kryptowalut. Czy Bitcoin stanie się cyfrowym złotem? Czy banki centralne zdominują świat kryptowalut swoimi cyfrowymi walutami? Zapraszamy do wysłuchania, albo przeczytania naszych rozważań.
Daniel Haczyk: Zaczniemy od upadłej giełdy FTX. Jak teraz oceniasz sytuację na rynku? Szczególnie rynku amerykańskim, który mocno odczuł skutki tego upadku.
Dominik Podlaski: Upadek FTX zbulwersował inwestorów na całym świecie, wprowadzając dużo zamieszania na rynku kryptowalut. Choć negatywne skutki tego wydarzenia są oczywiste, uważam, że to była konieczność – jeśli nie FTX, inna giełda prędzej czy później stanęłaby przed podobnym wyzwaniem. Rynek musi dojrzeć, a ten incydent przypomniał wszystkim, że potrzebujemy zmian.
Czołowe giełdy kryptowalut już zaczęły wprowadzać takie zmiany. Na przykład, wprowadzając dowody rezerw posiadania funduszy klientów, dając tym samym inwestorom pewność, że ich pieniądze są bezpieczne. To było przecież problemem FTX – oni inwestowali środki klientów, stracili je, oszukując klientów do samego końca, twierdząc, że nadal posiadają te środki.
Innym kluczowym elementem jest większa transparentność. Giełdy dostosowują się do nowych oczekiwań inwestorów, aby udowodnić, że sytuacja z FTX się nie powtórzy. Co do rynku amerykańskiego, wpływ polityczny FTX i ich ingerencja w sprawy wewnętrzne USA spowodują pewne problemy dla wszystkich firm związanych z kryptowalutami w Stanach. Niemniej jednak, warto pamiętać, że nie mówimy tu o małych podmiotach – są to duże firmy, które działają regularnie na rynku. Nie sądzę, że rynek amerykański całkowicie się zamknie na kryptowaluty, ale z pewnością rząd USA będzie starał się zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości.
Daniel Haczyk: Kanada i Unia Europejska również wprowadzają nowe regulacje, które mogą utrudnić działalność firm kryptowalutowych.
Dominik Podlaski: Tak, ale regulacje w kryptowalutach są z natury cykliczne. Państwa na początku zazwyczaj łagodzą swoje podejście do kryptowalut, a później zaostrzają regulacje. Ale prawda jest taka, że wszystko jest w ciągłej zmianie. Póki sytuacja się nie ustabilizuje, nie ma sensu spekulować, jak to wpłynie na długoterminowy rozwój rynku kryptowalut.
Daniel Haczyk: Właśnie, nie tylko sektor kryptowalut mierzy się obecnie z problemami. Jak wszyscy zapewne słyszeli, miały miejsce dość głośne upadki banków: Silicon Valley Bank, Signature Bank, Silvergate Bank. Ten ostatni, z tego co kojarzę, został wykupiony. Jak widzisz tę sytuację w odniesieniu do branży kryptowalut? Czy jest się czego obawiać? Słyszałem, że te upadki niekoniecznie były spowodowane właśnie kryptowalutami – inne czynniki były decydujące.
Dominik Podlaski: Tutaj trzeba zacząć od analizy sytuacji, ponieważ problem z bankami, które trudno by uznać za godne zaufania, nie pojawia się pierwszy raz. W 2008 roku mieliśmy bardzo podobną sytuację – krach spowodowany przez upadek banku Lehman Brothers. Kiedy banki zaczynają upadać i nie przez kryptowaluty, ale przez swoje własne, zbyt ryzykowne decyzje w odniesieniu do polityki monetarnej danych państw, pokazuje to, że musi nastąpić zmiana. Może tutaj potrzebna jest większa kontrola, może jakieś rozwiązania. Banki zagrały zbyt ryzykownie. Nawet reputacja Credit Swiss została mocno nadwyrężona, co stwarza obawy dla inwestorów i zwykłych ludzi, że ich bank może być w podobnej sytuacji. Obawy te są całkiem realne w tym momencie. Wszyscy mają nadzieję, że taka sytuacja nie powtórzy się w najbliższym czasie, ponieważ miałoby to bardzo poważne konsekwencje dla sektora bankowego. Jeżeli chodzi o powiązanie tej sytuacji z rynkiem kryptowalut, ja osobiście widzę w tym szansę. Pomimo spodziewanego krachu na rynku kryptowalut związanego z upadkiem Silicon Valley Bank i Signature Bank, rynek odbił się bardzo szybko. Inwestorzy zaczęli postrzegać kryptowaluty jako sposób na zbalansowanie ryzyka związanego z bankami. Słabość banków w tym momencie może być szansą dla rynku kryptowalut, chociaż muszę przyznać, że jeżeli cały sektor bankowy by zaczął się walić, to gospodarka światowa miałaby problemy.
Daniel Haczyk: Właśnie, Bitcoin powstał jako odpowiedź na kryzys z 2008 roku po upadku Lehman Brothers. Na początku wiele osób zwracało uwagę, że Bitcoin może być bańką i porównywało go do tulipomanii czy bańki spekulacyjnej. Z drugiej strony, są też głosy twierdzące, że Bitcoin to tak zwany „safe haven” w czasach kryzysu. Kiedy porównamy kurs Bitcoina z ostatnich lat do kursu złota od 1971 roku, widać, że wzrost był równie duży. Czy występuje jakaś korelacja pomiędzy tymi rynkami i czy występuje też korelacja pomiędzy kursami kryptowalut i notowaniami giełdowymi?
Dominik Podlaski: Tak, jeśli chodzi o korelację Bitcoina, do tej pory najsilniejsza zauważalna korelacja występowała z indeksem S&P 500. To wynikało z faktu, że Bitcoin był kojarzony z nowymi technologiami, które są częścią tego indeksu. Ostatnio jednak zauważyliśmy również inne korelacje, na przykład z rynkiem złota. Bitcoin zaczyna być traktowany jako aktywo bezpieczne, do którego można uciekać w przypadku problemów z bankami czy tradycyjnymi walutami. Jest to szansa na dalszy rozwój dla kryptowalut.
Największym zarzutem wobec kryptowalut była ich niestabilność, ale z roku na rok maleje, zwłaszcza w przypadku Bitcoina. Można to wiązać z dojrzewaniem rynku i wzrastającą adopcją. Gdy rynek stanie się na tyle stabilny, że inwestorzy przestaną postrzegać Bitcoina jako aktywo wysokiego ryzyka, a zaczną traktować go jako cyfrowe złoto, sytuacja na rynku zupełnie się zmieni.
Daniel Haczyk: Ale rząd Stanów Zjednoczonych obecnie sprzedaje swoje Bitcoiny. Jakbyście to skomentowali?
Dominik Podlaski: Jest wiele działań państw, które są częściowo na pokaz. Na razie nie możemy powiedzieć, jaki jest prawdziwy cel tej sprzedaży. Zdarzało się, że państwa całkowicie zakazały obrotu kryptowalutami tylko po to, by dokonać masowych zakupów, a potem przywrócić je do obiegu. Czas pokaże, jakie są intencje Stanów. Wystarczy, że zmieni się stronnictwo, pogląd, sytuacja na rynku, a mogą zacząć z powrotem skupować. Ruchy państw często wynikają z polityki, nie z sytuacji na rynku.
Daniel Haczyk: Ale wiele banków centralnych pracuje nad swoimi kryptowalutami, CBDC. Czy nie obawiacie się, że tradycyjne kryptowaluty stracą na wartości i zainteresowaniu, gdy pojawią się kryptowaluty banków centralnych?
Dominik Podlaski: Nie, CBDC będą pełniły zupełnie inną rolę. Te kryptowaluty nie będą pełniły jednej z głównych funkcji większości kryptowalut – decentralizacji. CBDC, wydane przez banki, będą ściśle kontrolowane przez państwo, co oznacza, że państwo będzie miało pełną kontrolę i będzie mogło podejmować decyzje wpływające bezpośrednio na obywateli.
Daniel Haczyk: Prezes Europejskiego Banku Centralnego ostatnio przyznała, że kryptowaluta, nad którą pracuje Unia Europejska, to kolejny krok w kierunku inwigilacji i zwiększenia kontroli nad przepływami pieniężnymi.
Dominik Podlaski: Tak, CBDC na pewno umożliwi państwom śledzenie przepływów pieniężnych. Ale to byłoby niepokojące tylko w momencie, gdy państwo zamierzałoby nadużywać takiej kontroli.
Daniel Haczyk: Mamy tutaj paradoks. Bitcoin powstał jako odpowiedź na politykę monetarną, a teraz technologia stojąca za nim została zaadoptowana przez banki i wykorzystana w zupełnie odmienny sposób.
Dominik Podlaski: Tak, bez wątpienia Satoshi Nakamoto nie przewidział, że technologia, którą stworzył, przyciągnie znaczną część rynku technologicznego. Rozwój operacji na blockchainie jest niesamowity, daje niezwykłe możliwości. Udało mu się osiągnąć decentralizację i zapewnić, że nikt nie jest w stanie ingerować w tę walutę. Stworzył jednak technologię, która jest teraz wykorzystywana przez wiele firm prywatnych, a także przez państwa, które wykorzystują ją do centralizacji.
Daniel Haczyk: W takim razie, można powiedzieć, ucieczka w kryptowaluty, jako wyraz sprzeciwu wobec polityki monetarnej, może być dobrym pomysłem.
Dominik Podlaski: Nie używałbym słowa „ucieczka”, ponieważ rynek kryptowalut jest bardzo młody. Trudno zaprzeczyć, że rynek nie dojrzał jeszcze, nie ma tutaj nawet 20 lat. Ostatnie badania sugerują, że około 4,2% populacji miało styczność z kryptowalutami, co jest naprawdę bardzo dużo, ale niewystarczająco, żeby mówić o pełnej adopcji. W związku z tym, kryptowaluty są raczej ścieżką rozwoju niż ucieczką ideologiczną. Mnóstwo firm rozwiązuje problemy społeczeństwa za pomocą blockchaina, oferując ludziom korzyści za pomocą zdecentralizowanych pieniędzy na własnych kryptowalutach. Więc uważam, że to jest inwestycja, a nie ucieczka. Adopcja będzie postępować, a każdy, kto teraz zainteresuje się kryptowalutami, jest wczesnym inwestorem.
Daniel Haczyk: Teraz dużo mówi się o wykorzystaniu koparek, które były oparte na kartach graficznych, do trenowania sztucznej inteligencji. A także o tradingu opartym na narzędziach sztucznej inteligencji.
Dominik Podlaski: Tak, to był najbardziej kontrowersyjny temat. Sztuczna inteligencja była już od dawna, ale prawdziwa zabawa zaczęła się, kiedy została udostępniona publicznie. Jeśli chodzi o trading, uważam, że mimo wszystko sztuczna inteligencja nie będzie zagrożeniem. Trading w dużej mierze opiera się na emocjach i psychologii, które sztuczna inteligencja nie będzie w stanie oddać.
Daniel Haczyk: Są boty tradingowe, które analizują nagłówki gazet i na podstawie tego przewidują zachowania inwestorów. I podobno radzą sobie z tym bardzo dobrze.
Dominik Podlaski: Przejdźmy krok dalej. Uważam, że sztuczna inteligencja to kolejny stopień wyżej dla wszystkich wskaźników. Kto nie zdecyduje się jej używać, automatycznie znajdzie się w tyle, bo to będzie nowy standard, podobnie jak obecnie używanie komputerów do handlowania. Nikt nie idzie na Wall Street, żeby działać manualnie – każdy może to robić z domu. Podobnie będzie ze sztuczną inteligencją – nie da się tego uniknąć. Niemniej jednak, sądzę, że pewne rzeczy mogą umknąć sztucznej inteligencji. Przykładem mogą być na przykład tzw. memcoiny, które wynikają z silnego trendu społecznego. Nagłówki gazet czy popularnych stron internetowych nie zawsze oddają to, co dzieje się między ludźmi. Sztuczna inteligencja będzie mogła analizować jedynie te dane, do których ma dostęp. Gdy ludzie rozmawiają ze sobą poza komputerem, o jakichś projektach, a coś staje się popularne, prawdopodobnie sztuczna inteligencja tego nie wyłapie.
Daniel Haczyk: Skoro wspomniałeś memcoiny, wyjaśnijmy czym one są. Są to kryptowaluty inspirowane żartami, opierające się na memach. Mamy tutaj na przykład Dogecoin, który powstał jako pierwszy, później Shiba Inu, SafeMoon czy ElonGate. Są to raczej krótkotrwałe fenomeny, z wyjątkiem Dogecoina, który ma solidne podstawy techniczne i zespół deweloperów pracujących nad tą kryptowalutą. Większość memcoinów nie ma żadnej użyteczności ani wartości technologicznej. Zyskują popularność tylko dlatego, że są śmieszne i przez zjawisko FOMO (Fear Of Missing Out), czyli strachu przed przegapieniem okazji. Widzę duże ryzyko dla młodych, niedoświadczonych osób, które mogą stracić swoje oszczędności, inwestując w tego typu aktywa.
Dominik Podlaski: Generalnie, jeśli memcoiny lub inne projekty nie mają użyteczności, osoba zamierzająca zainwestować w nie powinna dokładnie przejrzeć taki projekt i zastanowić się nad nim. Taka świadomość jest podstawą inwestowania. W przypadku memcoinów problem polega na tym, że większość z nich nie ma użyteczności. Te, które ją mają, jak na przykład Shiba Inu, na początku były lekceważone, jednak z czasem się rozwinęły. Nie można lekceważyć memcoinów ze względu na to, jak ich użyteczność przemawia do konkretnego grona odbiorców. One z reguły szukają odbiorców wśród detalistów, proponując alternatywę dla pieniądza fiducjarnego. Takie podejście sprawdza się w regionach dotkniętych klęskami czy problemami, na przykład w Salwadorze, Wenezueli, Nigerii czy na Ukrainie. Mimo wszystko, musimy pamiętać, że większość memcoinów nie posiada użyteczności, więc każdy inwestor powinien mieć świadomość ryzyka, jakie podejmuje.
Daniel Haczyk: Może porozmawiamy o tym przy innej okazji. Dziękuję za dzisiejszy wywiad.
Dominik Podlaski: Dziękuję bardzo, cała przyjemność po mojej stronie.